Fasolkę po bretońsku zna chyba każdy :) Jedna z moich ulubionych zupek, gęsta pożywna, idealna na chłodne dni :) Gdy wiem, że nie będę miała czasu na gotowania to przyrządzam jej więcej i zamykam w słoiczkach. Wieczorem wystarczy tylko odkręcić i podgrzać a po zjedzeniu wskoczyć do cieplutkiego łóżeczka:)
SKŁADNIKI:
- 1,5 kiełbasy np. podwawelska, toruńska
- 500 g białej fasoli jaś
- 200 g wędzonego boczku ( opcjonalnie, ja nie daje)
- 4 łyżki koncentratu pomidorowego
- 2 liście laurowe
- 3 ziela angielski
- 2 łyżki majeranku
- sól, maggi
SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:
1. Fasolę zalać wodą i zostawić na noc. Rano dolać jeszcze wodę ( w zależności ile chcemy zupy). Wrzucić liście laurowe i ziele angielskie. Gotować do miękkości fasoli ( ok. 1 godziny).
2. Kiełbasę pokroić na plasterki, a potem jeszcze każdy na pół. Boczek pokroić w kostkę. Wrzucić na patelni z tłuszczem i podsmażyć do zarumienienia. Wszystko wrzucić do gotowej fasoli. Dodać koncentrat pomidorowy, sól i maggi do smaku. Na samym końcu dodać majeranek. Zagotować. Jeśli zupa jest za rzadka to podbić mąką. Podawać z pieczywem.
bardzo lubie taka fasolke i te zdjecia sa takie apetyczne, ze az leci slinka:)
OdpowiedzUsuńoj oj jak za mną chodzi... :)
OdpowiedzUsuńja robię raz na pół roku a to przecież takie dobre danie
OdpowiedzUsuń