Conchiglioni to rodzaj makaronu, który kształtem przypomina duże muszle. Makaron ten posiada nierówną powierzchnię przypominającą rowki. Sprzedawany jest w bardzo dużych paczkach. Napełniony farszem, idealnie nadaje się jako przystawka, a w większych ilościach nawet jako danie główne.
SKŁADNIKI ( na 25 muszli):
- 1 opakowanie makaronu conchiglioni
- 15 dag sera żółtego
- 2 jajka
- 6 ogórków kiszonych
- 1 puszka kukurydzy
- 2 puszki tuńczyka w kawałkach w sosie własnym
- majonez
- pieprz, sól
- natka pietruszki lub szczypiorek
1. Makaron gotujemy według al dente według przepisu na opakowaniu. Jajka gotujemy na twardo, po ostygnięciu obieramy i ścieramy na tarce z małymi oczkami do miski. Tuńczyka z puszki dokładnie odcedzamy, dodajemy do jaj. Na małej tarce ścieramy ogórki oraz żółty ser. Do wszystkiego dodajemy odsączoną kukurydzę.Dokładnie mieszamy.
2. Następnie dodajemy majonez ( w dowolnej ilości), sól i pieprz i ponownie dokładnie mieszamy. Muszelki rozkładamy na płaskim talerzu. Po kolei każdą nadziewamy za pomocą łyżeczki wcześniej przygotowaną sałatką. Na koniec dekorujemy listkiem pietruszki lub szczypiorkiem.
wyglądają super i pewnie tak też smakują!
OdpowiedzUsuńpyszne jedzonko:)
OdpowiedzUsuńrobiłam kiedyś bardzo podobne- masz rację świetne przystawka;)
OdpowiedzUsuńps. makaron którego użyłaś to lumaconi nie conchiglioni - choć w tej kwestii alfą i omegą nie jestem;)
Malwinko na moim opakowaniu makaronu pisze, że to conchiglioni, tak samo nazwany jest w książeczce, z której wzięłam opis, więc pozostanę przy tej nazwie :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.pastaigragnanesi.it/pastaigragnanesi/fr/products/products-list.html
OdpowiedzUsuńJa tam wychodzę z założenia, że jeśli jest smaczne to mniejsza o to, w jakim makaronie podane :D
OdpowiedzUsuńA sałatka przypomina jedną z moich ulubionych, nie wątpię że takie danie bardzo by mi smakowało!
Karolinko i zwracam honor, bo wczoraj w sklepie widziałam ten makaron z dwóch firm- i w jednej to było conchiglioni a w drugiej lumaconi;)
OdpowiedzUsuńi z tego wszystkiego tak mnie zainspirowałaś, że wczoraj te muszelki z Twoją sałatką koleżance serwowałam (ona kocha nad życie tuńczyka)
Malwinko przecież nic się nie o stało :) To dobrze, że się nawzajem sprawdzamy, dzięki temu nasze dania będą bliższe ideałowi :) A z nazwami makaronu to jak wiadomo zawsze różnie bywa. Chyba najlepiej byłoby używać tych typowo włoskich, bo każda firma wprowadza sobie swoje nazwy :)
OdpowiedzUsuń